środa, 28 września 2011

londyńskie kurioza

o Londynie ogółem już było, a teraz porcja głupich/intrygujących/dziwnych/sympatycznych napisów, reklam i innych tego pokroju rzeczy w Londynie sfotografowanych.

Retardex to, wbrew pozorom, cudowne remedium na nieświeży oddech.

Space Invaders atakują.

tylko ja mam drastyczne skojarzenia przez tę gotycką czcionkę?

prostownica do włosów (czy tam lokówka) w dworcowej toalecie

suweniry

słodycze od Willy'ego Wonki

na lotnisku.

poniedziałek, 26 września 2011

książki

'- как всё это премудро, господи! - вполголоса заговорил он. - написал человек книгу... бумага и на ней точечки разные - вот и всё. написал и... умер он?
- умер, - сказал я.
- умер, а книга осталась, и её читают. смотрит в неё человек глазами и говорит разные слова. а ты слушаешь и понимаешь: жили на свете люди - Пила, Сысойка, Апроська... и жалко тебе людей, хоть ты их никогда не видал и они тебе совсем - ничего! по улице они такие, может, десятками живые ходят, ты их видишь, а не знаешь про них ничего... и тебе нет до них дела... идут они и идут... а в книге тебе их жалко до того, что даже сердце щемит... как это понимать?..'

М. Горький, 'Коновалов'

niedziela, 25 września 2011

Londyn

dostałam w końcu zdjęcia z Londynu i teraz przez jakieś trzy posty będę się chwalić. wspomnienia już średnio świeże, bo rzecz się działa w lipcu, to i trudno coś więcej teraz napisać - w każdym razie były różnie couchsurfingowe przygody, były wycieczki po typowo brytyjskich pubach, było obowiązkowe zwiedzanie, były macki w Londyńskim Akwarium (ale Akwarium zasługuje na osobnego posta)... i w ogóle. ten, i skoro już te zdjęcia dostałam, to je tu po prostu wkleję.

na początek tradycyjne full English breakfast

bażant z pubu w Camden - ewidentnie bażanty nie przestają mnie prześladować.

cycki z British Museum

macki z British Museum

jeszcze jedno zdjęcie z British Museum - tabliczka w strategicznym miejscu.

'Abbey Road' w sklepie z M&Msami. sam sklep był jedną z dziwniejszych rzeczy, jakie widziałam w Londynie: nie wiedziałam, że wokół zwykłych cukierków można zbudować taki kult i potem sprzedawać figurki z nimi w roli głównej za takie pieniądze, o biżuterii i innych gadżetach nawet nie wspominam.

macki na wystawie jednej z wielu knajp w China Town

'miejsce dla niepełnosprawnych'

obrazki z Camden

'ze wszystkim, co ma oczy, można się zaprzyjaźnić.'

efekt spotkania z couchsurfingowym znajomym Sandy, Jamesem. 'narysujmy siebie nawzajem' - od lewej: James w moim wykonaniu, ja w wykonaniu Sandy i Sanda w wykonaniu Jamesa.

p.s. a drogą powrotną wpadłam jeszcze na trzydniową chwilę do Krakowa. ludzie z Krakowa wyglądają tak (czemu mężczyźni w moim towarzystwie odkrywają w sobie upodobania do crossdressingu?):

sobota, 24 września 2011

z ostatnich dni

to, co udało mi się ostatnio upolować na mieście i w okolicach.

strona z książki dla dzieci 'Jak narysować syrenkę?'

buldożkopotwór z dedykacją

złota myśl z młocińskiego muru

czwartek, 22 września 2011

pracowo

kilka przykładów z zadań typu 'wybierz i wstaw odpowiednie słowo.' zajęcia z Poważnymi Biznesmenami w firmach, poziomy pre-intermediate i advanced. to pogrubione to właśnie jest słowo, które ponoć pasowało najlepiej.

1. do you want some blood with that coffee?
2. a vegetarian is a person who doesn't eat people.
3. the snake gave me an angry roar.

naprawdę, czasem kocham moją pracę.

środa, 21 września 2011

Kopernik

w końcu udało się zaliczyć Kopernika, nawet bez stania w wielokilometrowej kolejce (bo wybraliśmy się w tygodniu, o nieludzkiej godzinie - o ile brak kolejki liczy się na plus, o tyle obecność wycieczek szkolnych w dużej ilości już niekoniecznie). generalnie to fajnie jest zwiedzić takie miejsce, gdzie można dotykać i bawić się wszystkim tym, czego normalnie w muzeach ruszać nie wolno - ale poza tym to jestem trochę zawiedziona, chyba spodziewałam się po Koperniku Niewiadomoczego. no i te dzieci, na boga, czemu we wszystkich potencjalnie interesujących miejscach jest tyle dzieci? a tam przecież nawet nie było dinozaurów (fakt, za to były roboty).

robotyczny poeta udowadnia że, parafrazując, 'pisać każdy może.'

'chłopiec zjadł chomika' (tam było bodajże coś o tym, jak na nas działają media).

drapieżniki, wnętrzności i bakterie, czyli sztuka, która uczy (sztóka która óczy).

aż nachodzi chęć, żeby następnym razem przyprowadzić co poniektórych znajomych.

scena zbrodni

jelito, ponoć

żółta łódź podwodna

w Teatrze Robotycznym.

poniedziałek, 19 września 2011

Stara Praga

jak przystało na Prawdziwych Warszawiaków, wozimy się ostatnio po Pradze. sporo tam ciekawych knajp, trafiliśmy między innymi do kawiarni 'Stara Praga.' z wieczoru pamiętam głównie komary, Jezusa, komary i ubranka dla psów. a, no i ciekawy adres. i komary.

(ubranka już nie ze 'Starej Pragi,' a z pobliskiego sklepu zoologicznego.)

statystyka