moskiewski Arbat to taki hipstersko-turystyczny deptak z masą knajp i sklepów z pamiątkami (idealne miejsce dla tych, którzy chcą za te pamiątki przepłacić - przebicie w porównaniu z cenami na targach jest niewiarygodne). no i dużo tam artystów. artystóf. artystuw. czasami Artystów nawet (ale rzadko). o Starbucksie i Hard Rock Cafe nawet nie powinnam wspominać, oczywiście, że są (Starbucksy nawet dwa, chociaż ulica nie jest znowu taka długa).
Okudżawa, jeden z nielicznych arbackich Artystów (a, jak na złość, siedzi cicho. bardzo być może, że go artyźci zagłuszają).
ściana poświęcona zespołowi Kino i ich wokaliście, Wiktorowi Coj. szczególnie intrygujące są te papierosy, które fani zostawiają obok zniczy i kwiatów.
arbackie pojazdy, czyli trolejbus, który knajpą jest i samochód, który knajpę (inną) reklamuje.
dekoracja (?) z działu dziecięcego Arbackiego Domu Knigi. sam niedźwiedź przerażający (moja fobia w końcu), ale Dom Knigi pokochałam gorąco i zostawiłam tam sporą sumę pieniędzy (nie przepłaciłam na Arbacie za pamiątki to i mogłam sobie pozwolić).
papierosy to zżyna z grobu Morrisona :< hahaha i fajowy ten niebieski pojazd <3
OdpowiedzUsuń