o Parku Skulptur słyszałam już przy okazji pobytu w Moskwie dwa lata temu, ale wtedy nie udało mi się tam trafić. w tym roku nie odpuściłam i... jestem odrobinę (tylko odrobinę) zawiedziona. w teorii miało to być miejsce, do którego pozwozili pomniki Leninów, Stalinów i Breżniewów po tym, kiedy panowie wypadli już z łask. w praktyce owszem, znajdzie się tam trochę figur, a jeden Stalin ma nawet ułamany nos - ale poza tym wszystko uładzone, równo poustawiane i zadbane, kiedy ja liczyłam zastać tam jakieś surrealistyczne cmentarzysko. niemniej odrobinę surrealistycznie jest i tak - a poza tym znalazłam... rzeźbę ośmiornicy. nie dlatego, że ośmiornice też wypadły z łask - po prostu obok Leninów w parku jest jeszcze trochę rzeźb współczesnych i w ogóle sporo szeroko pojętej sztuki (sztóki).
głowa Lenina, w sumie to nie wiem do której z tych kategorii tam wyżej powinno się ją zakwalifikować.
bliny z kawiorem na plastikowym talerzu i najtańsze piwo w karcie, czyli chwila odpoczynku w parkowej knajpie.
już poza parkiem, złomowisko (?) przy pobliskiej stacji metra. intryguje mnie ten pojazd z prawej strony - i fakt, że on tam stoi od przynajmniej dwóch lat, bo pamiętam go z poprzedniego pobytu w Moskwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz