Carycyno to jedno z tych turystycznych miejsc, które w zasadzie powinnam tutaj pominąć, bo informacje na ich temat można znaleźć w pierwszym lepszym przewodniku - ale park i pałac (dawna letnia siedziba Katarzyny II) są na tyle bajkowe i zrobiły na mnie na tyle duże wrażenie, że pojawią się też na blogu. tak w ogóle to Carycyno jako miejsce dostępne dla turystów zostało doprowadzone do ładu dopiero kilka lat temu - wcześniej w pałacu mieścił się gułag, a potem nielegalnie zasiedlili go bezdomni (i, ze względu na brak dostępu do kanalizacji, malowniczo obsrali cały park, jak nam to obrazowo wyjaśnił nasz profesor z puszkińskiego instytutu). teraz w każdym razie miejsce wygląda sielankowo z tym ogromnym parkiem, grającą fontanną (kilka razy fontanna grała nawet jakieś udziwnione aranżacje Floydów i Beatlesów) i parami pieprzącymi się na każdym pagórku (no bo po co iść do lasu albo w ogóle do domu, to przecież żadna frajda, jeśli nikt nie widzi).
trochę carycyńskich widoków (tę okolicę pod mostem z trzeciego zdjęcia pary szczególnie sobie upodobały)
cukier, jaki dostałam do kawy w pałacowej kawiarni - napis na saszetkach głosi 'Dwór Jej Wysokości Katarzyny II.'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz