nawet nie wiem czy w moskiewskim zoo jest ośmiornica (żywa ośmiornica. ośmiorniczych dekoracji kilka było, ale przecież nie w tym rzecz), bo przyszliśmy za późno, żeby zdążyć zwiedzić egzotarium (zresztą z motywem ośmiornicy na metalowej bramie) - coś nie mam szczęścia i to nie pierwszy raz. nic to, przynajmniej zobaczyłam żyrafę, wojownicze gęsi, kangurowiewiórkę (autentycznie. niestety to było w pawilonie dla zwierząt nocnych i nie mogłam zrobić zdjęcia) i dużo gadów. i, standardowo, masę dzieci.
bardzo rosyjskie: fantastyczna rzeźba, dokoła której jeździ ohydna kolejka dla dzieci. dużo takich kontrastów tam mają, nasz Centralny i Złote Tarasy to w porównaniu z tym nic.
nie wiesz co to słoń? wróć do domu i sobie wygoogluj, turysto, co będziesz czytał napisy na płotach.
wojownicze gęsi, które z jakiegoś powodu upatrzyły sobie we mnie wroga numer jeden i głośno darły paszcze, kiedy tylko się do nich zbliżałam
'dziecięca' część zoo - na zdjęciach niestety kiepsko to widać, ale każda zagroda to scena z jakiejś bajki. napis z pierwszego zdjęcia to 'trzy świnki' (samych świnek nie widać, siedzą w murowanym domku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz