coś tam już nieśmiało wspominałam o moich ostatnich weekendowych wojażach, a teraz będzie nie tylko mniej nieśmiało, ale nawet i ze zdjęciami. żeby było chronologicznie, na początek coś z Nowej Huty, gdzie odwiedzałam Basię (tę, która ma cycki).
widok z basinego balkonu. bloki co prawda sporo niższe, ale i tak momentalnie przypomniał mi się moskiewski akademik i widoki z tamtejszych balkonów.
prawdopodobnie najbrzydszy kościół świata (chociaż wilanowska Świątynia Opatrzności, którą codziennie widzę z własnego okna, dzielnie stara się go przebić i możliwe, że jej się uda, jak już będzie tak całkiem wykończona), w dodatku na ulicy Obrońców krzyża (nie tych obrońców, nie tego krzyża).
ja w roli obrońcy.
żeby było podpisane. (strasznie chciałam na tym planie pokazać do zdjęcia kościół albo kombinat albo jakieś inne takie ciekawe miejsce, ale jestem absolutnie beznadziejna jeśli chodzi o czytanie map. skończyło się tak, że prostu stałam i pokazywałam palcem Co Bądź.)
Basia i Czołg.
reklama sklepu z glazurą, wannami albo czymś jeszcze innym, ale w każdym razie przedstawia uśmiechniętego smoka biorącego kąpiel. to chyba wystarczający argument, żeby zrobić zdjęcie i opublikować je w internecie?
urocze osiedle Urocze i pełne romantyzmu betonowe szklane domy z Żeromskiego.
muzeum PRLu jest czynne tak, jak na muzeum PRLu przystało - czyli kiedy (i jeśli) akurat ktoś przyjdzie i otworzy. nie miałam dość szczęścia, żeby wejść do środka, więc skończyło się na pocałowaniu klamki i sfotografowaniu drzwi.
widok na elektrociepłownię, kombinat, albo jeszcze coś innego.bonusowo dwa ciekawe punkty usługowe/handlowe - gabinet doktora Gacha (ginekologa, rzecz jasna) i sklep z obuwem.