na moich fajnych nowych studiach mam między innymi coś takiego jak wykład z ortografii polskiej, bo filolog obcy o mowie ojczystej też coś tam wiedzieć powinien. konkretnie to to jest wykład o historii ortografii polskiej, czyli wertujemy stare słowniki i głupkowato śmiejemy się z tego, co można tam znaleźć. o, to tylko dwa przykłady z wielu, których doszukałam się w słowniku warszawskim z początku zeszłego wieku:
sam słownik można sobie poczytać tutaj (ten pierwszy), z tym, że jest niestety zapisany w formacie, który pamięta jeszcze chyba czasy sprzed wynalezienia komputera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz