Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piraci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piraci. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 22 stycznia 2012

dzieła zebrane

składanie życzeń urodzinowych na fejsbuku jest zazwyczaj nudne i nic nie znaczy, dlatego mam dwie zasady:

1. składaj życzenia tylko tym ludziom, z którymi faktycznie masz jakiś kontakt i którym naprawdę chcesz złożyć życzenia

2. zrób to inaczej, na przykład tak:

dla Azu

dla Eweliny, czyli koleżanki w seminaryjnej niedoli (A.N., jak można się domyślić, była naszą promotorką).

dla Basi, która lubi Dzwoneczka i ma cycki

dla Pi

dla Kasi

dla Michała i Tadzika

dla Maćka D.

i bonusowo, chociaż to już nie życzenia, a tylko efekt mojej prokrastynacji (bo to takie modne słowo jest):

część tego już się wcześniej na Potworze pojawiła, ale mniejsza o to.

niedziela, 2 października 2011

granie

bycie studentem zobowiązuje do marnowania czasu (głównie co prawda w sesji, ale mniejsza o to - tak samo jak o fakt, że zajęcia zaczynam dopiero za tydzień), więc wzięłam się znowu za gry komputerowe. będzie kilka ciekawostek.

Foster: fancy doing some welding, Joey?
Joey (robot): you bet, I want some action. who's the victim?
Foster: you can't go using the welder on people!
Joey: oh yeah? who says?
Foster: Asimov's Laws of Robotics...
Joey: that's fiction, Foster. It's just something some guy made up.

'Beneath a Steel Sky,'

wyprzedaż szklanych jednorożców w pierwszym epizodzie 'The Tales of Monkey Island'

kształt falliczny z Angry Birds (tak, jestem głupia, nie umiem zrobić screena w Angry Birds).

czwartek, 6 stycznia 2011

znalezisk i innych śmieci część kolejna

wszyscy lubimy pirackie gry.

jogurt nacjonalistyczny (z caps lockiem)

znalezione w Marks & Spencer

czy Wy też tam widzicie dwie głowy Cthulhu?

najlepsza ulotka agencji towarzyskiej jaką świat widział. widok z obu stron.

kolczyki znalezione w Claire's. 'always i wanna be with you...'

DJ Szwedzki Stół Opan Bar (tak, wiem. tak w sumie to to nie jest zabawne.)

Potwór reklamujący się w Kafefajce na Oboźnej.

p.s. kupiłam ostatnio w szmateksie mrówkojada. czuję się rozdarta wewnętrznie, bo w końcu mrówkojad to nie ośmiornica, ale uważam, że jest uroczy.

p.s. chcę iść z tym człowiekiem do kina.

p.p.s. dwie reklamy: ta i ta.

niedziela, 2 stycznia 2011

yet another stary komiks

jeden się zawieruszył jak wrzucałam starocie.

swoją drogą, Bardzo Poważny Fanfik z Zamierzchłych Czasów, który też zamieściłam tu jakiś czas temu, był zainspirowany obrazkiem Azu. chciałam zamieścić obrazek w komplecie z fanfikiem, ale jako, że nie byłam w posiadaniu tego pierwszego, fanfik obył się bez obrazka, który prezentuję teraz (dziękując jednocześnie autorce za pomoc w odkopytaniu Starych Śmieci).

p.s. wiele razy usiłowałam komuś wyjaśnić, dlaczego nie jestem w stanie grać w gry komputerowe wymagające reakcji w czasie rzeczywistym. o, ten komiks nieźle to ilustruje.

p.p.s. tak w ogóle to właśnie wróciłam z wyjazdu mojego życia i mam milion głupich zdjęć. jak już doprowadzę się do względnego porządku to zapewne się jakimiś pochwalę.

wtorek, 14 grudnia 2010

głupot, sentymentów i powodów do zażenowania ciąg dalszy

a co tam, pomyślałam, że jednak wrzucę tego Bardzo Poważnego Fanfika, o którym wspominałam w poprzednim poście - z prośbą o przymknięcie oka na odrobinę kotołackości w nim zawartej, bo napisałam go cztery lata temu. motyw przewodni - 'Piraci z Karaibów,' część bodajże druga.

Dżek Sparoł przesiadywał właśnie w jednej ze swoich prawie ulubionych knajp (wolałby przesiadywać w jednej ze swoich ulubionych knajp, niestety przesiadujące w nich pamiętliwe kobiety oraz Fanki Żądne Krzyżowania Go Ze Wszystkimi Męskimi Bohaterami Wszystkich Kasowych Filmów stanowiły poważne zagrożenie dla jego życia i zdrowia) gdy w drzwiach owej knajpy pojawił się wysłannik ze zwojem pergaminu w dłoni.wysłannik ów zbliżył się do Dżeka (biorąc pod uwagę, że jest to Poważny Fanfik Yaoi powinna teraz nastąpić scena łóżkowa, jednakowoż ze względu na zamiłowanie autorki do elementów zaskoczenia sceny łóżkowej nie będzie) i rozwinął pergamin.
- szef wytfurni filmowej Łolta Dizneja uprzejmie informuje, że jego wakacje na Kamczatce i dziewięćdziesięcio ośmio pokojowy apartament w Kazahstanie pochłonęły całe dochody z pierwszej części filmu - a jako, że ma on w planie jeszcze zakup Cholernie Drogiego Garbusa i nowego odkurzacza, musimy zrobić część drugą.

jak powiedział, tak zrobili - z tym, że sfinansowanie części drugiej pochłonęło tak ogromne koszta, że szefowi wytfurni prawdopodobnie nie wystarczyłoby na nowy odkurzacz - tak więc zrobiono jeszcze część trzecią, a ponadto całą serię gier na telefony komórkowe i maskotek przedstawiających Dżeka Sparoła w skali jeden do jednego.

nie myślcie jednak, że zrobienie części drugiej (czy tym bardziej trzeciej) przyszło im z łatwością. co prawda opłacili aktorów, dźwiękowców, kamerzystów, mądrych ludzi od efektów specjalnych i jeszcze mnóstwo innych osób i zamierzali już zacząć kręcić, gdy nagle jakieś dziwne przeczucie tknęło Dżeka.
- czegoś mi tu brakuje - stwierdził.
- reżysera? - spytał Łil- nie ma się czym przejmować, reżyser wyszedł tylko na piwo i niedługo powinien wrócić...
- nie, to nie to... coś jakby... ta rzecz na 'm'...
- makijaż? - odezwała się któraś z Fanek Żądnych Krzyżowania Dżeka Ze Wszystkimi Bohaterami Wszystkich Kasowych Filmów.
- niee...
- majtki? - spytała nieśmiało Elizabet, po czym jakby przypomniała sobie o czymś, bo z przerażoną miną wybiegła do garderoby.
- co? a... nie. zaraz... wiem... chodziło mi o scenariusz!
ekipa popatrzyła po sobie, a reżyser zwalający się właśnie pod stół w jakiejś knajpie połączył się z nią na moment myślami.
- po co nam scenariusz? - zapytał filozoficznie Kraken - mamy efekty specjalne...
- i Dżeka Sparoła! - dodał Barbarossa.
- i... łóżko? - zagaiła nieśmiało Elizabet, która wróciła właśnie z garderoby, znacznie spokojniejsza.
Dżek Sparoł, jako miłośnik filmów posiadających głębię i niosących ze sobą wyższe wartości, nie zgodził się na oparcie drugiej części wyłączie na efektach specjalnych - jednak fakt posiadania Dżeka Sparoła i wspomnianego przez Elizabet łóżka dość szybko go przekonał, że nawet taki film może być filmem niezwykle wartościowym.
w ten sposób uradzono, ku wielkiej radości Fanek Żądnych Krzyżowania Dżeka Ze Wszystkimi Bohaterami Wszystkich Kasowych Filmów, że pierwszą sceną drugiej części winna być scena łóżkowa. Dżek Sparoł położył się więc na łóżku, a kamerzysta wyszedł na chwilę z knajpy, w której pił z reżyserem, żeby ową scenę nakręcić.
- pierwsze piętnaście minut mamy z głowy - stwierdził zadowolony Łil, podczas gdy kamerzysta dalej kręcił leżącego na łóżku Dżonego Depa - pomyślmy teraz co zrobić z pozostałymi stu trzydziestoma..
tu z pomocą przyszedł Dejwi Dżons, który właśnie wyłonił się zza scenografii. ledwo pojawił się na planie, a już Dżek Sparoł poderwał się z łóżka (przerywając, ku ogromnemu niezadowoleniu wszystkich Fanek Żądnych Krzyżowania Dżeka Ze Wszystkimi Bohaterami Wszystkich Kasowych Filmów, pasjonującą scenę łóżkową) i chciał się rzucić w jego ramiona, jednak Dejwi Dżons pozostał obojętny.
w tym momencie między Dżekiem a Dejwim rozpętało się coś na kształt kłótni małżeńskiej, jednak żadna z Fanek Żądnych Krzyżowania Dżeka Ze Wszystkimi Bohaterami Wszystkich Kasowych Filmów nie wie, czego właściwie owa kłótnia dotyczyła, bo wszystkie były w tym momencie zbyt zajęte ustalaniem który z bohaterów jest seme, a który uke. usłyszały tylko ostatnią wypowiedź Dejwiego Dżonsa:
- nie jestem taki łatwy, jak ci się to wydaje! aby zdobyć mnie, musisz wpierw zdobyć moje serce! a konkretniej klucz do mojego serca. a jeszcze konkretniej to klucz do skrzynki z moim sercem. a tak w gruncie rzeczy to samą skrzynkę też, bo gdzieś mi się ostatnio zgubiła...
to rzekłszy, Dejwi Dżons zniknął ze scenografią, pozostawiając skonfundowanego Dżeka Sparoła i resztę ekipy, uradowaną z faktu, że poza scenami łóżkowymi w filmie będzie też fabuła. jakaś fabuła. ostatecznie, szukanie klucza do serca Dejwi Dżonsa (a konkretniej klucza do skrzynki z sercem Dejwiego Dżonsa i samej skrzynki też) także można nazwać jakąś fabułą, prawda?
- co by nam nie wyszło - stwierdził sentencjonalnie reżyser, ocucony właśnie przez faceta od efektów specjalnych - nie będzie to gorsze od drugiego "Matrixa".

i tak oto ekipa powzięła postanowienie, że w części drugiej Dżek Sparoł, z pomocą Łila i Elizabet, będzie poszukiwał klucza do serca (a właściwie do skrzynki z sercem i samej skrzynki też) Dejwiego Dżonsa.

p.s. a skoro przy starociach jesteśmy, to macie tu zdjęcie mojego świętej pamięci szczura, przysypiającego na jakichś Bardzo Ważnych Kserówkach.

czwartek, 9 września 2010

Grecja: Ammouliani

wyspa Ammouliani była zdecydowanie najładniejszym i najbogatszym w potwory morskie miejscem, jakie udało nam się w Grecji odwiedzić. wspinaczka po przybrzeżnych skałach (tym razem uprawiana już nie przymusowo, jak to było w wypadku powrotu z Ouranopolis, ale dla własnej, było nie było, przyjemności) prawie przyprawiła mnie o połamanie wszystkich posiadanych odnóży, ale pozwoliła też dostać się w kilka fantastycznych miejsc, znaleźć jeszcze więcej potworów morskich i spotkać chłopca, który po powrocie z połowów na kutrze rybackim właśnie zajmował się oprawianiem świeżo złowionej ośmiornicy.

fantastyczne przybrzeżne skały, winne kilku pomniejszym kontuzjom i niemalże utopieniu telefonu, za użyciem którego koniecznie chciałam je sfotografować

wspomniany trup ośmiornicy, trzymany przez wspomnianego chłopca

jeden z ciekawszych suwenirów znalezionych w przyplażowym sklepie

Obeliks zaprasza na kebab

okupione kolcami jeżowca wbitymi w stopę i kolanami poharatanymi przez kamieniste dno morskie znaleziska, do których potem dołączyło jeszcze kilka ciekawszych okazów, między innymi szczypce kraba i kawałek koralowca. a jeszcze później część znalezisk wyciągnęła nogi (bynajmniej nie metaforycznie) i sobie poszła.

Potwór nie do końca morski, ale za to krwiożerczy jak jasna cholera

gdzieś tam w tle nasze Ouranopolis, niestety ze zdecydowanie mniej interesującym wybrzeżem. a... kto znajdzie na zdjęciu Potwora z Głębin? jedyne i niepowtarzale NIC ('NIC' z caps lockiem, nie byle co) dla pierwszej osoby, której się uda.

Zatoka Piratów i okręty, które udało nam się uprowadzić i splądrować

jeszcze jeden Potwór.

sobota, 31 lipca 2010

śląskie dziwy, część trzecia: Bytom

jest nie do końca chronologicznie, ale mniejsza z tym - następny w kolejce do zaprezentowania tutaj będzie Bytom, miasto brudno-ładne, jak to stwierdziła Kasia. Bytom przyszło mi póki co poznawać głównie od strony podmiejsko-leśnej (o ile można tak o Miechowicach powiedzieć. można, Asiu?), więc i od tejże strony będę go pokazywać.

miechowicka fauna

Bardzo Niezadowolony Kamień (Wy też to widzicie?)

reklama Potwora pozostawiona w bytomskiej herbaciarni Fanaberia (kolejne miejsce warte polecenia)

koniec z jeleniami!

prawdziwe kuriozum - ogródki działkowe umieszczone dokładnie pod przewodami elektrycznymi, z potężnymi słupami które wdarły się nawet na teren niektórych ogródków, zajmując go w większej części - tak jak w wypadku ogródka babci Asi, widocznego na zdjęciu. za krzakiem chowa się szklarnia z elektrycznymi pomidorami, najzdrowszymi na świecie, jak utrzymują niektórzy.

stacja kolejki wąskotorowej, przyozdobiona reklamą Potwora

kolejna rzecz, która pewnie tylko mnie bawi

arr!

środa, 9 czerwca 2010

rozważna i romantyczna i potwory

'Lady Middleton piqued herself upon the elegance and extravagance of her table, and all of her domestic arrangements; she loved to surprise her English visitors with displays of hospitality native to her homeland, such as flavoring her soups with monkey urine and not telling anyone she had done so until the bowl had been drained. but Sir John's satisfaction in society was much more real; he delighted in collecting about him more young people than his house would hold, and the noisier they were the better he was pleased. he was especially fond of relating long tales of his days at sea, stories of riding recalcitrant crocodiles even as he throttled them, or of the time he got scurvy and had to be held down on the deck while his rotting front teeth were knocked out with a spyglass.'
J. Austen & B. H. Winters, 'Sense and Sensibility and Sea Monsters'

z podziękowaniem dla Jaszczurki za pożyczenie.

niedziela, 30 maja 2010

marketing i wandalizm

zaczniemy od marketingu. jako, że wielkimi krokami zbliża się czas, by Potwór z Szafy zawładnął światem, postanowiliśmy go spopularyzować. zalążki kampanii reklamowej prezentowałam już tu i tu, jednak teraz nadszedł moment na bardziej systematyczny spam. póki co akcja polega na tym, że we wszelkiej maści knajpach zostawiamy kelnerom wizytówki Potwora w charakterze napiwku. nie mam pojęcia jakie efekty przynosi nasza działalność, bo i żaden obdarowany nie ujawnił się jeszcze w komentarzu, jednak myślę, że dla samej satysfakcji podarowania komuś potwora (ewentualnie ośmiornicy, dinozaura lub jednorożca) warto ją ciągnąć. zachęcam wszystkich zainteresowanych do wspierania tej szczytnej inicjatywy, nie tylko podczas wizyt w knajpach, ale i na wszystkie sposoby, jakie tylko podpowie Wam wyobraźnia/potwór w Waszej głowie. dokumentacja fotograficzna bardzo mile widziana, póki co zamieszczam próbki mojej własnej działalności.

a jeśli o wandalizm chodzi - zdemolowałam ostatnio plakat, a ponad to sądzę, że już nigdy nie wpuszczą mnie do pewnego warszawskiego McDonalda. co poradzić, taka jest widać cena uprawiania Sztóki.

marker był co prawda ścieralny, jednak kubek i tak okazał głęboką dezaprobatę.

p.s. jeszcze w temacie potworów.

p.p.s. dinozaury i piraci! kolejne marzenie spełnione.

statystyka