sobota, 18 sierpnia 2012

kurs tańca

Kosmos Kosmos

odkryłam nową knajpę niedaleko Placu Konstytucji - mają cydr o smaku taniego wina i genialne wnętrze z mackami, Sputnikiem i Picardem. warto.

przed wejściem

macki

startrekowa maszyna do pinballu.

p.s. skoro już o ciekawych knajpach z mackami mowa, to warto jeszcze wspomnieć o Dzikim Ryżu na Wspólnej:

środa, 15 sierpnia 2012

dobroć

'- moją ogromną przywarą - wyjaśnił - jest niepohamowana dobroć. ja po prostu muszę czynić dobro. jestem jednak rozsądnym krasnoludem i wiem, że wszystkim wyświadczyć dobra nie zdołam. gdybym próbował być dobry dla wszystkich, dla całego świata i wszystkich zamieszkujących go istot, byłaby to kropelka pitnej wody w słonym morzu, innymi słowy: stracony wysiłek. postanowiłem zatem czynić dobro konkretne, takie, które nie idzie na marne. jestem dobry dla siebie i dla mego bezpośredniego otoczenia.'
A. Sapkowski, 'Chrzest ognia'

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

niedziela, 5 sierpnia 2012

różne różności

takie tam, ostatnio nazbierane.

Laszlo i pluszowy buldog jedzą frytki.

z TeleTygodnia bodajże

mojego rozmiaru oczywiście nie mieli.

z cyklu 'reklama żenująca'

(z podziękowaniem dla Agaty, która rzecz zauważyła)

sieci wifi moich sąsiadów ('pestka' akurat jest moja, na część jamnika).

p.s. a to jest moje zdjęcie z prawdopodobnie największym udomowionym szczurem na świecie (na zdjęciu nie widać jego dupy, która stanowi dziewięćdziesiąt procent szczura - stąd może nie wydawać się taki wielki):

wtorek, 31 lipca 2012

ursynowskie spacerowanie

kilka obrazków z moich okolic.

wczesnowieczorny widok z Kopy Cwila

na bloku koło Kopy

zakład fryzjerski dla cyklopów (?) koło metra Stokłosy

nowy mural na wywietrzniku stacji metra Kabaty

absolutnie genialna witryna salonu optycznego na Kabatach.

poniedziałek, 30 lipca 2012

krótka historia o rowerze

historia w miarę autentyczna. początki były trudne, ale rower już od dłuższego czasu jest złożony i intensywnie wykorzystywany. i ma dzwonek. dzwonek nie był dołączony do roweru i trzeba go było kupić osobno, a do zakupu konkretnego dzwonka przekonało mnie opakowanie. bo:

...but i borrowed it.

a skoro już w temacie rowerów, to na taki się natknęłam koło mojej pracy:

niedziela, 29 lipca 2012

jednorożec

'konik boczył się i odchodził, wciąż zachowując dystans. w ogóle nie chciał zachować się w sposób klasyczny, opisany w uczonych księgach - najwyraźniej nie miał najmniejszego zamiaru składać głowy na jej podołku. Ciri była pełna wątpliwości. nie wykluczała, że księgi łgały w kwestii jednorożców i dziewic, ale była też inna możliwość. jednorożec był w oczywisty sposób jednorożcem źrebakiem , jako zwierzątko młode mógł guzik się znać na dziewicach.'
A. Sapkowski, 'Czas pogardy'

powrotów do wiedźmina ciąg dalszy.

swoją drogą to kiedyś cytowałam tu fragment innej książki, też o jednorożcach, dziewicach i podważaniu prawdziwości przesądów.

poniedziałek, 23 lipca 2012

wydziałowe

trochę po fakcie, bo wakacje od uczelni mam już dobrze ponad miesiąc, ale tak czy inaczej - wydziałowe cuda:

na drzwiach kibla, który był zepsuty przynajmniej od października (chociaż samą kartkę wywiesili stosunkowo niedawno)

niedziela, 22 lipca 2012

o językach

'-nie kończ pytania w ten sposób, to niegrzeczna forma. pytanie tworzy się intonacją.
- ale dzieci z Wysp...
- nie uczysz się żargonu ze Skellige, lecz klasycznej Starszej Mowy.
- a po co ja się właściwie tej Mowy uczę, co?
- po to, by ją poznać. tego, czego się nie zna, wypada się uczyć. ten, kto nie zna języków, jest kaleką.
- wszyscy i tak mówią tylko wspólnym!
- fakt. ale niektórzy nie tylko. zaręczam ci, Ciri, że lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich.'

A. Sapkowski, 'Krew elfów'

okres fascynacji Sapkowskim przeżywałam w gimnazjum, ale potem wzięłam się za Trylogię husycką i fascynacja minęła. po graniu w drugiego Wiedźmina jakoś tak mnie naszło na odświeżenie sobie sagi, ale po cichu myślałam sobie, że raczej mnie rozczaruje niż znowu wciągnie. wciągnęła. jestem naprawdę mile zaskoczona i chyba stanie na tym, że zamiast czytać tylko 'Krew elfów' przeczytam całość, może nawet z opowiadaniami włącznie.

p.s. jeszcze jeden fragment, w ramach komentarza do cycków Triss w pierwszej części gry (w drugiej się zreflektowali). Triss opowiada o bitwie pod Sodden:

'wyleczono nas, połatano, przywrócono dawny wygląd, oddano włosy i wzrok. prawie nie widać... śladów. ale ja już nigdy nie założę wydekoltowanej sukni, Geralt. nigdy.'
A. Sapkowski, 'Krew elfów'

sobota, 21 lipca 2012

szmateksowe

w moim szmateksie pojawiła się ostatnio wizażystka. wizażystka ma na oko koło osiemdziesiątki, chodzi z balkonikiem, wpycha się obcym ludziom do przymierzalni (najchętniej w momencie, kiedy są najmniej ubrani) i udziela im fachowych porad. upodobała sobie na przykład dwie panie (obie tak plus-minus może z dziesięć lat od niej młodsze) i znosiła im najbardziej wydekoltowane ubrania, jakie udało jej się znaleźć - bo 'jak jest się takim młodym jak wy to trzeba trochę ciała pokazać.' mi coś nie chciała doradzać, sama nie wiem jakie wnioski powinnam z tego faktu wyciągnąć. w każdym razie zrobiłam (wtedy i nie tylko wtedy) trochę ciekawych szmateksowych zakupów (ubraniowych też, ale opowiadanie o ubraniach jest nudne).

serialowe kubki

płaszczki - po prawej nowa, po lewej nabyta dawno temu

nowa płaszczka ujęła mnie detalami.

całe towarzystwo, które zamieszkuje teraz w mojej pościeli (z czego nowa jest tylko płaszczka, ale pięknie się komponuje z całą resztą)

pluszowe kameleony pozują na moim koszyku od roweru (stwierdziłam, że jak już kupuję to niehumanitarnie będzie kupić tylko jednego).

macki

macki może nie są szczególnie urodziwe (i mają zeza), ale za to pochodzą z londyńskiego Akwarium, które rok temu odwiedziłam (wtedy takich macek tam nie mieli - mieli inne, które oczywiście też kupiłam).

pluszowy Dalek - zdaje mi się, że oryginalnie był pokrowcem na termofor, ale u mnie służy po prostu jako ozdoba bocznej ścianki regału.

na koniec kilka książek i płyta. swoją drogą to w jednej ze szmateksowych książek, które ostatnio kupiłam (nie ma jej na zdjęciu, to bodajże jakaś Bronte), znalazłam to:

zdaje mi się, że (przynajmniej do momentu upowszechnienia podróży w czasie) ze zwrotem mogą być problemy.

teraz skończyło się bieganie po szmateksach, jakoś ciężko mi wygospodarować czas w godzinach, w których są otwarte. niby dobrze, bo stopień zagracenia mojego mieszkania nie rośnie w takim zatrważającym tempie - ale tak naprawdę to źle, bo ja bardzo lubię zagracać moje mieszkanie.

statystyka