sobota, 1 października 2011

akwarium

motywacje do odwiedzenia londyńskiego akwarium były dokładnie dwie: pingwiny i ośmiornice (ośmiornice dla mnie, pingwiny dla Sandy). na dobry początek całkiem przypadkiem dostałam bilet z mackami (a obrazki na biletach były różne, więc to musi być przeznaczenie, tak samo jak kiedyś na Pikniku Naukowym), ale potem nie było już tak dobrze. jedyna żywa ośmiornica w akwarium jest co prawda spora, ale też dość nieśmiała i zamiast prezentować się zwiedzającym, woli siedzieć wciśnięta między kamienie i wymachiwać trzymanym w macce nocnikiem, który dostała w charakterze zabawki (naprawdę). Sandzie poszczęściło się z pingwinami znacznie bardziej, ale ja w sumie też narzekać nie mam na co, nieśmiałą ośmiornicę zrekompensowały mi inne potwory morskie.

nawiązuję nową przyjaźń.

dekoracje z Atlantydy rodem

nieśmiała ośmiornica i jej nocnik (?)

'którego loga należy szukać przy kupowaniu ryb?'

przytul płaszczkę.

z serii 'ciekawe nazwy ryb.'

Sanda w opresji

'pokaż jak robią rybki.'

ze ściany się dowiedziałam, że ośmiornica jest tak inteligentna jak pies.

pamiątki! byłam bliska kupienia wszystkich trzech, ale w końcu wybrałam środkową.

1 komentarz:

statystyka