równowaga w przyrodzie musi być, więc na tegorocznym Pikniku Naukowym z nieba nie lała się woda, a żar. stoisk i atrakcji od diabła, ale i tak najbardziej oblegane były panie rozdzjące darmowe puszki coca-coli i namiot Miasta Stołecznego Warszawy, bo tam z kolei dostawało się soczki jabłkowe z wizerunkiem Chopina na opakowaniu (takoż bezpłatne). a poza tym... klocki lego, roboty, zlewki, probówki, ulotki, masa głupich zdjęć i stoisko Focusa, na którym rozdawali numery specjalne poświęcone między innymi życiu seksualnemu dinozaurów (długo nie mogłyśmy tego stoiska znaleźć, ale koniec końców się udało i teraz jestem dumną posiadaczką Focusa z grafikami przedstawiającymi uprawiające seks dinozaury. zdecydowanie, warto było!). Centrum Nauki Kopernik z kolei raczyło zwiedzających ciasteczkami z wróżbą bez wróżby, a za to z ciekawostkami z różnych dziedzin nauki. i jak tu nie wierzyć w jakieś siły wyższe rządzące światem, skoro mnie trafiła się akurat informacja o kałamarnicy? o, cytuję: 'w 1993 roku może wyrzuciło na brzeg w Nowej Funlandii olbrzymią, 22-metrową kałamarnicę.' to 'może' to oryginalna pisownia jest.
Piknik Naukowy to też jedna z nielicznych (tak sądzę) okazji do znalezienia trupa w piaskownicy.
styropian disapproves. zdjęcie przedstawia znaki z alfabetu bodajże starożytnych Inków, niemniej...
ta kawa nazywa się 'Oro' - czyli (Po)twór z Szafy przedstawia hermetyczny żart zrozumiały jedynie dla fanów (a w każdym razie czytelników) legendarnego grafomana polskiej fantastyki.
ośmiornica być musi - ta akurat jest ze stoiska czegoś tam związanego z chemią, miała uczyć o tym, że 'O' to symbol tlenu.
nowe znajomości (a raczej odnawianie starych znajomości)
dziewczynka, która miała koszulkę z allozaurem.
z sercem na dłoni (fragment większej sesji fotograficznej, w skład której weszły też zdjęcia takie jak 'z wątrobą na dłoni' i 'z nerką na dłoni')
reklama Potwora na specjalnej Ścianie Do Bazgrania
dinozarł
'niech pani weźmie, może kiedyś pani coś wynajdzie.' - powiedziała pani ze stoiska urzędu patentowego bodajże, wręczając mi tę książkę.
robotyczna ryba
jeżeli coś się rusza, a do tego jeszcze jest oślizgłe, to niechybny znak, że jest interesujące i koniecznie trzeba to wziąć do ręki. niestety, pijawki były tylko martwe, zatopione w spirytusie.
określamy siebie.
palce (swojego, niestety, nie odlałam. zabrakło czasu.)
O, gliniane peni...ee....palce.
OdpowiedzUsuńjak to "wyznaczamy pi", a ktoś się mnie pytał? :/
OdpowiedzUsuń