'legenda głosi, że znakomity angielski fizyk Paul Dirac wpadł na pomysł antymaterii zaledwie pół wieku temu podczas zorganizowanego w Cambridge jakiegoś matematycznego konkursu. uczestnikom jego dano wówczas do rozwiązania dowcipne zadanie:
"trzej wędkarze na trzech odrębnych stanowiskach łowili ryby przez noc, cały czas wrzucając połów do wspólnej siatki. gdy nadszedł ranek, pierwszy z nich zdecydował się - nie zawiadamiając innych - iść do domu. gdy jednak zajrzał do siatki, przekonał się, że liczba ryb będzie tylko wówczas podzielna przez 3, gdy jedną z nich wyrzuci. wyrzucił więc jedną rybę do rzeki, wziął swoją część i poszedł. chwilę później - nie wiedząc nic o pierwszym wędkarzu - podobną decyzję podjął drugi z nich. w sieci jednak znów była taka liczba ryb, że aby ją podzielić przez 3, trzeba było jedną rybę wyrzucić do rzeki. wyrzucił więc, wziął swoją część i odszedł. gdy trzeci z kolei wędkarz - przekonany, że jego dwaj koledzy wciąż jeszcze tkwią nad rzeką - zajrzał do sieci, również musiał wyrzucić jedną rybę, aby potem móc spokojnie wziąć trzecią ich część. ile za każdym razem było ryb?"
na pytanie to Dirac odpowiedział jednym zdaniem: "za każdym razem w sieci były... dwie ryby minusowe." wystarczyło w tym wypadku wyrzucić jeszcze jedną rybę do rzeki, aby w sieci były minus trzy ryby, które już można było podzielić na trzy równe części.'
L. Znicz, 'Katastrofa tunguska'
a tak poza tym: Szanowny Panie Autorze, nie używa się w takich niby-naukowych tekstach... masy wielokropków i... wykrzykników! ani najlepiej w żadnych tekstach. no kurwa. (w tym konkretnym fragmencie akurat interpunkcja za bardzo nie straszy, cieszcie się, że nie widzieliście reszty.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz