a w zasadzie to dwie stacje w Kobyłce i jedna w Wołominie. co się zaś tyczy mojego hobby, to chodzi tu oczywiście o napisy na murach. szczerze powiem, że jestem zawiedziona, bo liczyłam na więcej perełek, a zamiast nich znalazłam tylko masę chujów (tudzież hójów) i innych wzmianek o anatomii, względnie podpisy fanów Legii. mimo wszystko, kilka znalezisk chcę Wam pokazać.
Kiedy byłaś w Wołominie? :*
OdpowiedzUsuńw środę - a w Kobyłce jestem dwa razy w tygodniu. :)
OdpowiedzUsuńoj i ja nic nie wiedziałam...
OdpowiedzUsuńchwaliłam się na fejsbuku przecie, że w Kobyłce pracuję, a we wtorek nawet rozmawiałam o tym z Cathryn, bo Ją przypadkowo na mieście spotkałam. :)
OdpowiedzUsuńAle o tym, że byłaś w Wołominie nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńbo w Wołominie byłam tylko na stacji - nie chciało mi się na pociąg w Kobyłce czekać dwudziestu minut, a akurat jechał w drugą stronę, więc wsiadłam, żeby zwiedzić stację. :P
OdpowiedzUsuńxD No ale w sumie tutaj nie ma nic lepszego do zwiedzania ^^"
OdpowiedzUsuńDzisiaj z D~Bogną widziałyśmy tę nimfę na stacji xD w sensie ogłoszenie. Żałowałam, że nie mam aparatu, a chciałam zrobić zdjęcie i ci wysłać :)
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć mojemu Mężowi, żeby też gdzieś wybazgrał, że kocha kobietę swojego życia. Tylko "kołpaki" na "książki" musiałby zamienić...
OdpowiedzUsuńinformuję, że 'koperek, kurwa! wrzuciłam na swoją zupę, bo bajera jest :D czerwonazurawinowa.soup.io, jakby co.
OdpowiedzUsuńa podlinkowałaś, Martyno? :P
OdpowiedzUsuń