niedziela, 9 stycznia 2011

przelotem w Łodzi

Łodzi miałam ostatnio okazję widzieć tyle, co w drodze z dworca na lotnisko, ale mimo to trafiło się tam trochę intresujących rzeczy do sfotografowania, między innymi pozostałości po festiwalu graffiti i ciekawostki z komunikacji miejskiej. samo lotnisko też było w pewnym sensie interesujące, przynajmniej dla tych jednostek, które lubią kompletne pustkowia, pozamykane sklepy i, nade wszystko, drut kolczasty.

reklama jednego z tych miejsc, które okazują się być zamknięte dokładnie wtedy, kiedy akurat najbardziej by się przydały.

wspomniane pozostałości po festiwalu graffiti, znalezione w okolicach dworca Łódź Kaliska

drobne radości sponsorowane przez łódzką komunikację miejską

widok na lotnisko (nie, to nie jest żart)

prawdopodobnie najgłupsza reklama świata (nie wliczając oczywiście tego, co produkują Azjaci)

zabawa w lotniskowym kąciku dla dzieci i jeden z jej efektów.

3 komentarze:

statystyka