obie strony czegoś, co pewnego pięknego dnia wylądowało w mojej skrzynce pocztowej
niby nic, ale znalazłam tę kartkę w jednej z używanych książek, jakie dziś kupiłam. PRLowskie dedykacje już były, świnia trafia mi się pierwszy raz.
tę akcję, do cholery, TĘ akcję! nie, nie zakładam że to zabawne czy coś, po prostu nie mogę nikomu osobiście tego błędu wytknąć, to przynajmniej go sobie na blogu ogłoszę żeby poczuć się choć trochę bardziej spełniona w naprawianiu świata.
P.P.S. oto ja z krewetką (i Jankiem)...
...i ja z kradzioną dynią.
bo czasem można sobie pozwolić na odrobinę narcyzmu. tak, ścięłam włosy. mimo wszystko, w komiksach nadal będę wyglądać tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz