chujwiecojeszcze - bardzo egzotyczne zwierzę domowe.
w domu mam ptasznika, węża i chujwiecojeszcze.
blog o ośmiornicach, dinozaurach, zakupach z drugiej ręki, podróżach, głupotach oraz (poniekąd) o glottodydaktyce.
czwartek, 30 czerwca 2011
środa, 29 czerwca 2011
poniedziałek, 27 czerwca 2011
życie
p.s. 'chciałAś.' z dedykacją dla Szanownych Kolegów, którzy nadal twierdzą, że Redds jest bardzo męskim napojem alkoholowym.
niedziela, 26 czerwca 2011
trochę bardziej informatywnie
przeczytałam ostatnio antologię tekstów i przekładów Watersa, która już od dawna pokutuje na mojej półce. teksty tak czy inaczej w większości raczej znane, przekłady kiepskie - ale przypisy, trzeba przyznać, momentami ciekawe. w sumie jeśli w ogóle warto takie rzeczy czytać, to dla przypisów właśnie.
w każdym razie w jednym z utworów na 'Amused to Death' jest taki fragment:
'we cower in our shelters
with our hands over our ears
Lloyd-Webber's awful stuff
runs for years and years and years
an earthquake hits the theatre
but the operetta lingers
then the piano lid comes down
and breaks his fucking fingers
it's a miracle'
R. Waters, 'It's a Miracle'
nie wiem o co chodzi z Lloyd-Webberem, ale widzę przypis. ten przypis mówi mi tak:
Andrew Lloyd-Webber - angielski kompozytor, który zdaniem Watersa dopuścił się plagiatu, 'pożyczając' od grupy Pink Floyd fragment kompozycji 'Echoes.'
pierwsze słyszę, więc googluję, znajduję to - co prawda obrzydliwie stronnicze, ale dość konkretne. a potem to. i nie, nie będę wyrażała świętego oburzenia ani wypowiadała się na tematy, o których nie mam pojęcia - po prostu dzielę się ciekawostką. na pewno odkrywam właśnie Amerykę w konserwach, ale dla mnie temat jest nowy.
sobota, 25 czerwca 2011
na czasie
mam nowe hobby - czytanie Super Ekspressu w przerwie na kawę. Super Ekspress kopalnią wiedzy o współczesnym świecie.
piątek, 24 czerwca 2011
fantastyka
'w każdym razie opinia o fantastyce amerykańskiej była ugruntowana, i to ugruntowana wysoko na skali od negatywnej do pozytywnej. cóż, nie taka, jak się okazało, jest rzeczywistość, choć nie jest tragiczna, jednakże już wiemy, że Theodore Sturgeon miał rację, stwierdziwszy ostro, ale celnie: "90 procent wszystkiego to gówno!". dotyczy to fantastyki amerykańskiej wprost, chyba zresztą ona właśnie natchnęła go taką złotą myślą.'
E. Dębski, wstęp do 'Mrocznego biesa'
oj tak (chociaż tak swoją drogą to tragicznie napisany ten fragment).
czwartek, 23 czerwca 2011
śmietnisko
taka tam zbieranina.
w chińskiej restauracji koło Chmielnej (na Chmielnej?). napis z prawej, bo może kiepsko go widać: 'jeśli państwu nie smakowało, prosimy o polecenie nas swoim wrogom.'
sklep z bielizną przy Placu Wilsona. napis na opakowaniu z prawej też jest dobry, tylko niestety raczej niewidoczny. w każdym bądź razie dzięki tamtemu stanikowi można 'stick out chest in body to be a charming female.'
chyba najlepszy (a już na pewno najbardziej widoczny) z efektów renowacji Centralnego.
planuje ktoś 'imprezę'? (znalezione na klatce u jednego z moich uczniów.)
dobra nazwa firmy to połowa sukcesu, jak sądzę (chociaż Auto-Moto-Szatana nie przebija).
wtorek, 21 czerwca 2011
Żoliborz
wszechświat jest tak urządzony, że piątkowe wieczory już od zarania dziejów służą ludzkości do wychodzenia na piwo. czasem bywa jednak tak, że porządek wszechświata zostaje zakłócony i ludzkość na piwo iść nie może, bo i nie ma z kim. ludzkość idzie wtedy na spacer, ostatnio była na Żoliborzu i robiła zdjęcia Różnym Rzeczom.
(nie jestem pewna czy to ośmiornica, ale na wszelki wypadek sfotografowałam)
poniedziałek, 20 czerwca 2011
pracowe
kwiatki z zajęć (już się chwaliłam na fejsbuku, ale mniejsza o to):
x: we went to Ibiza and visited some wild bitches.
y: good morning, i'm here to take my anal English exam.
i dzieciaki z podstawówki mnie ostatnio przejrzały:
z: ma pani spinkę z dinozaurem, bluzkę z robotami i lubi pani robaki. pani jest chłopcem!
swoją drogą, od tych właśnie dzieciaków dostałam na zakończenie roku... krzak róży. KRZAK, kurwa - i ta 'kurwa' tam jest jak najbardziej uzasadniona, każdy by kurwował, gdyby musiał jechać komunikacją miejską spod Warszawy wioząc ze sobą KRZAK. z całej sytuacji wynika, że według obiegowej opinii każdy nauczyciel ma dom, samochód i kilka hektarów, żeby mieć gdzie sadzić końcoworoczne krzaki.
a skoro już i tak mówimy o mojej szkołopracy, to dorzucę ostatnie znaleziska podręcznikowe:
'English Result' Elementary. Can you do an almost Vulcan greeting?
p.s. na koniec kobyła z Kobyłki, gdzie pracuję. symbol miasta czy coś.
środa, 15 czerwca 2011
Piknik Naukowy
na tegorocznym Pikniku Naukowym ewidentnie coś było na rzeczy, bo obcy ludzie z niewyjaśnionych powodów nas lubili - a przynajmniej lubili mówić do nas, to znaczy z zaskoczenia zabierać głos w prowadzonych przez nas Poważnych Dyskusjach. poznaliśmy w ten sposób między innymi pana, który postanowił nam oświadczyć, że ma w domu Roombę (tak, ten fajny odkurzacz, który sam chodzi) i panią białych spodniach, która nawiązała kontakt po to, żeby zaraz potem się na nas obrazić. lubię ludzi, w pewnym sensie.
poza ludźmi (i dziećmi, całą masą dzieci, i to złośliwie skupioną akurat w tych miejscach, które dla mnie też stanowiły największą atrakcję) był jeszcze Asimo i dinozaury - a roboty i dinozaury są fajne, więc ten.
Asimo, który podawał kawę, biegał, chodził po schodach i tańczył, ale przede wszystkim przyciągał małe dzieci. cholernie dużo cholernie małych dzieci.
ośmiornica, która miała prezentować bodajże schemat mapy mentalnej. grunt, że ośmiornica.
poniedziałek, 6 czerwca 2011
Empik
nawet sobie nie zdawałam sprawy, że przez nawał roboty w ostatnich miesiącach tak strasznie dawno nie byłam w Empiku. ostatnio, z okazji Zakupów Wszelakich (na które też nie miałam czasu, ale co z tego) nadrobiłam zaległości i znalazłam kilka intrygujących rzeczy, którymi się tu standardowo podzielę.
skarbonkozaury, zdecydowanie nowa pozycja na mojej wishliście (swoją drogą, ten 'Koleżankaraptor' to bardzo hermetyczny i taki trochę ofensywny żart, którego nie będę tu wyjaśniać, kto wie ten wie).
bonusowo do zdjęć zaserwuję jeszcze empikową anegdotkę. rzecz się dzieje w Juniorze, na schodach ruchomych, na których jakiś dzieciak z całej siły napiera na poręcz. matka postanawia zwrócić mu uwagę: nie opieraj się tak, dupę ci wciągnie. no jak ty będziesz bez dupy wyglądał?
a skoro już o zakupach, to jeszcze pochwalę się nowym nabytkiem - nie empikowym, tylko wygrzebanym 'na tandecie' przy Wileńskim:
niedziela, 5 czerwca 2011
Noc Muzeów
żeby nie było że nie było. zwiedziliśmy Filtry, kolejkę do Filtrów i całodobowego Subwaya, tyle w kwestii odchamiania.
(a zdjęcie robiła Agata, nie ta od buldożków.)