'trudno dzisiaj uwierzyć, iż kiedykolwiek ludzie mogli być tak zdumiewająco obłudni - dopóki nie uświadomimy sobie, że niemal każda dorosła ludzka istota w owych czasach posiadała mózg ważący około trzech kilogramów! ilość podłych projektów, jakie mogła wykoncypować i wcielić w życie tak przerośnięta maszyna do myślenia, była nieskończona.
stawiam zatem pytanie, chociaż nie ma tu nikogo, kto mógłby na nie odpowiedzieć: czy można wątpić, iż te trzykilogramowe mózgi były nigdyś fatalnym błędem w ewolucji rodzaju ludzkiego?
i druga kwestia: co, poza naszym nadmiernie rozbudowanym systemem nerwowym, było wówczas źródłem zła, które widzieliśmy i o którym słyszeliśmy po prostu wszędzie?
moja odpowiedź: nie było innego źródła. to była bardzo niewinna planeta, jeśli nie liczyć owych wielgachnych mózgów.'
K. Vonnegut, 'Galapagos'
w tej samej książce (traktującej o ewolucji i o tym, co w niej poszło nie tak) znalazłam też fragment o ośmiornicach i ich predyspozycjach do stworzenia cywilizacji. samego fragmentu nie zacytuję, ale tak czy inaczej, bez macek się nie obejdzie. chwaliłam się niedawno ośmiornicami ze szmateksu, a w zeszły piątek znalazłam kolejną - osobiście uważam że jest brzydka, ale jest też duża, jest ośmiornicą (a właściwie to sześciornicą), ma macki i kosztowała pięć złotych, więc grzechem byłoby jej nie kupić.
w posiadanie jednej ładnej, prawie równie dużej i puchatej też zresztą ostatnio weszłam, ale o tym może już innym razem. (babcia narzeka, że ośmiornice niedługo wyrzucą mnie z mojego własnego pokoju, i w sumie ma rację - do spółki z książkami zajmują większość przestrzeni którą sama usiłuję zamieszkiwać. w słoniarni warszawskiego zoo jest kilka gablotek z kolekcją najróżniejszych figurek słoni i tak sobie myślę, że jak kiedyś otworzą oceanarium, to może ja hojnie zaproponuję wypożyczenie części moich ośmiornic do wyeksponowania tam? do czasu, kiedy otworzą oceanarium już prawie na pewno nie będę miała gdzie mieszkać, biorąc pod uwagę tempo zwiększania się kolekcji, fakt, że dochodzą mi coraz większe sztuki oraz ewidentny brak bogatych przyjaciół, którzy byliby skłonni zasponsorować mi willę z basenem, albo chociaż mieszkanie ze specjalnym pokojem na wiadomoco.)
p.s. kocham Neatoramę. nawet, kiedy wywala 404.
Aj tam, sześciornica urocza.
OdpowiedzUsuńJak znajdę jakąś fajną w wołomińskim szmateksie, to ci kupię xD
Pozdrawiam
P.S. Muszę się zabrać za Vonneguta. Znajomość jednej książki to trochę za mało.