Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kreskówki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kreskówki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 stycznia 2010

wszystkiego ciąg dalszy

poprzednia część tutaj.

książka powstała przy udziale trzech nagich kobiet, które postanowiły nie pokazywać twarzy.

p.s. wiedzieliście, że w 2001 roku Oxford wprowadził do swojego słownika simpsonowe 'doh'? informacja sprawdzona, w moim (Longmanowym) słowniku 'doh' też występuje.

niedziela, 1 listopada 2009

z osobistego słowniczka obrazkowego I

Audiobuka
kupiłem sobie wczoraj nowego Audiobuka.

(efekt długiej dyskusji o odmianie przez przypadki i etymologii wyrazów w języku ojczystym)

niedziela, 11 października 2009

jajka i niespodzianki (także językowe)

przeżywam ostatnio wtórną fascynację jajkami z niespodzianką - nie tymi znanymi wszystkim, które można kupić w każdym spożywczym, ale najróżniejszymi ich wariacjami. marnuję mój cenny czas na stronach takich jak ta (jeśli już komuś będzie chciało się tam zajrzeć, szczególnej uwadze polecam rosyjskie Pethrushki - szczególnie szczególnej uwadze jednostek z sentymentem do sowieckich bajek). podczas pobytu w Moskwie udało mi się kupić kilka czieburaszkowych jajek (patrz niżej), a parę dni temu upolowałam w osiedlowym sklepiku Marvela i Batmana, ale przedmiotów pożądania na liście jest jeszcze wiele, od Simpsonów poczynając, a na gumowych dinozaurach kończąc.

aww.

p.s. jako, że między napisaniem notki a jej publikacją upłynęło trochę czasu, informuję: gumowe dinozaury już zdobyte.

środa, 5 sierpnia 2009

Moskwa

wróciłam do domu i, mimo nabytego na lotnisku zasmarkania, od razu spieszę z potwierdzeniem rzekomo fałszywej opinii głoszącej, że po Moskiewskich ulicach przechadzają się niedźwiedzie. owszem, przechadzają się. fakt faktem, są to niedźwiedzie raczej udomowione, z kagańcami na paszczach i prowadzone na smyczy przez niekoniecznie miłe i niekoniecznie urodziwe panie, które za drobną opłatą pozwolą cierpiącemu na nadmiar gotówki zagranicznemu turyście sfotografirować się z takowym niedźwiedziem. fotografirować się za drobną opłatą można zresztą nie tylko z niedźwiedziami, ale i z panami uderzająco (bądź nie) podobnymi do różnych politycznych sław. w weekendy, kiedy Plac Czerwony zaludnia się największą ilością obwieszonych aparatami obcokrajowców, można tam spotkać od pięciu do ośmiu Leninów, przynajmniej dwóch Stalinów i, przy odrobinie szczęścia, jakiegoś Obamę. fotografii z powyższymi niestety nie będzie, w ramach relacji z podróży pozwolę sobie za to zaprezentować kilka innych zdjęć.

Makdonalds. co tam Kreml, co tam pominki Lenina - lepszego niż to zdjęcie dowodu na fakt, że zawitałam do Rosji po prostu znaleźć się nie da.

biznes, bardzo zresztą popularny w okolicach, gdzie kręcą się turyści. szefowa siedzi w biurze w oczekiwaniu na klientów, którzy po uiszczeniu skromnej opłaty w wyskości dwudziestu rubli mogą skorzystać z przybytku.

Sputnik.

akcent patriotyczny, czyli polski Lem po rosyjsku.

Czieburaszki

drugi dowód zaraz po McDonaldzie

bo i co by to były za zdjęcia z Rosji, gdyby zabrakło na nich Lenina? (zdjęcie autorstwa Kasi B.)

gwardija SSSR

akcent patriotyczny numer dwa: rodzimy Wiedźmin... tfu, Wiedźmak.

jeden z wielu przykładów jarmarcznej Cthulhu-biżuterii, na którą w Rosji panuje najwidoczniej moda. nic że koszmarnie brzydka, nic że droga jak diabli, grunt, że ma macki (tak samo jak suszone kalmary, które można kupić w każdym kiosku i zajadać w charakterze chipsów. Rosja rajem dla kultystów.).

pobyt w moskiewskim Media Markcie dostarcza wielu radości ze względu na takie kwiatki. narzekaliśmy na rodzime tłumaczenie Wolverina, śmiejąc się, że zabrakło już tylko tego, żeby zrobili z niego 'Człowieka-Rosomaka.' Polacy nie zrobili... Rosjanie nie omieszkali.

oryginalne suweniry? samowar, popiersie Lenina, kalendarz sprzed pięćdziesięciu lat, urwana głowa lalki? a może kałasznikow i kilka granatów? czego byście nie szukali, na podmoskiewskim pchlim targu to znajdziecie.

w Rosji znają się na marketingu i wiedzą, jak trafić do zainteresowanych ofertą i gdzie ich szukać. napis głosi 'kupię książki.'

odrobina wyższej kultury, czyli kształty falliczne Kuskowa (znowuż w obiektywie Kasi B.).

sowiecki puchatkowy Prosiaczek w Parku Gorkiego, czyli znanym z piosenki Scorpionsów ruskim Disneylandzie.

na koniec element dydaktyczny: billboard z metra, który krzyczy do przypadkowych przechodniów płci męskiej 'dawajcie kobietom kwiaty.'

statystyka