miało być o sylwestrowym Kazimierzu Dolnym albo o supermarketowych kwiatkach, ewentualnie chciałam rzucić jakimś mądrym cytatem z literatury czy tam wstawić pasek. mając na względzie niesprzyjające okoliczności licencjatowo-lenistwowo-końcowosemestralne to wszystko zostawiam sobie na później. mimo wszystko, pozwolę sobie jednak na prezentację odkrycia sprzed pięciu minut, mianowicie takiej googlowej reklamy na pewnej odwiedzonej przeze mnie stronie:
stronę odwiedziłam, a jak. jeśli ktoś zastanawia się jeszcze co może się kryć pod hasłem 'chłopak z wyobraźnią,' służę kolejnym screenem:
a tak poza wszystkim to byłam dziś na Avatarze. kotołaki o anatomii godnej męskich postaci z mang Clampa sparzyły się z Pocahontas i tak powstał, jeśli wierzyć ulotce reklamowej, najbardziej oczekiwany film w historii kina.
http://boli.blog.pl/archiwum/index.php?nid=10758185 skojarzylo mi sie.
OdpowiedzUsuńhm, matka po obejrzeniu zwiastunow kinowych kazala mi sciagac tego "avatara". i "2012". ale wciaz utrzymuje, ze te tam z clampa odwalily kawal niezlej roboty w krzywieniu nastolatkom psychiki i zarabianiu na tym obrzydliwej ilosci pieniedzy, wiec nalezy im sie moj szacunek.