przepraszam, musiałam.
blog o ośmiornicach, dinozaurach, zakupach z drugiej ręki, podróżach, głupotach oraz (poniekąd) o glottodydaktyce.
wtorek, 31 marca 2009
piątek, 27 marca 2009
poniedziałek, 23 marca 2009
tak się reklamuje filmy.
zostałam uprzedzona i miałam nie zamieszczać tego paska, ale ostatnio uprzedziciel stwierdził, że nie chce Mu się już pokazywać światu swojej tfurczości i zarzuca blogową działalność - więc pozwalam sobie.
przyszła wiosna. trzeba. ruszyć. dupę.
sobota, 21 marca 2009
rodzima fantastyka
a tak serio to nigdy nie byłam na Polconie i powtarzam tylko zdanie osoby, która zna osobę, która zna osobę, która słyszała o osobie, która wie na pewno, co jest największą atrakcją tejże imprezy.
bodajże powinnam teraz robić coś ważniejszego.
a przy okazji - moja pierwsza animacja poklatkowa. uprasza się o wybaczenie przesłodzonego przekazu, sześciornica została bowiem wykonana jako prezent dla mężczyzny z okazji dnia kobiet (i żywię szczerą nadzieję, iż obdarowany nie będzie miał obiekcji w związku z upublicznieniem prezentu).
w ramach kącika małego malkontenta (bo i czymże jest blog, na którym jego autor nie narzeka na własne życie): jestem chora, głodna i leniwa, a Creatures nie chcą działać pod Vistą. w zasadzie to nic nie chce działać pod Vistą, a przynajmniej nie chce działać tak, jak powinno - z Vistą na czele.
wtorek, 10 marca 2009
rozterki płci mniej brzydkiej
z serii 'utrwalamy stereotypy'. kobieta może i zmienną jest, ale mimo wszystko wie, czego chce (choć nie zawsze mówi o tym na głos, a czasemi nawet nie zdaje sobie z tego sprawy).
EDIT po kilku minutach: mozolnie śledząca gości blogowa statystyka właśnie dała mi znać, że ktoś wszedł tutaj wpisując w google frazę 'lubieżni starcy'. poważnie rozważam opatrywanie każdej notki tagiem 'gołe baby' celem zwiększenia liczby wejść.
sobota, 7 marca 2009
makabra, groteska i inne trudne słowa
stary screen odkopany spod sterty różnych dyskowych śmieci, ładnie się komponuje z nadchodzącym świętem rajstop, goździków i wojujących feministek (te ostatnie mogłyby wyrazić zainteresowanie podziemną działalnością pewnej znanej firmy).
a tak abstrahując od wspomnianego święta, to okazuje się, że nie do końca miałam rację - choć fakt faktem, byłam dość blisko. dziś, mimo nieprzyjemnego ssania w żołądku, nie odwiedziłam KFC w okienku między pedagogiką a lektoratem z rosyjskiego. moja karma chyba na tym zyskała, a to by znaczyło, że przez jakiś czas mogę być niemiła dla ludzi bez obaw o konsekwencje w przyszłym życiu.