czwartek, 1 września 2011

Arbat

moskiewski Arbat to taki hipstersko-turystyczny deptak z masą knajp i sklepów z pamiątkami (idealne miejsce dla tych, którzy chcą za te pamiątki przepłacić - przebicie w porównaniu z cenami na targach jest niewiarygodne). no i dużo tam artystów. artystóf. artystuw. czasami Artystów nawet (ale rzadko). o Starbucksie i Hard Rock Cafe nawet nie powinnam wspominać, oczywiście, że są (Starbucksy nawet dwa, chociaż ulica nie jest znowu taka długa).

Okudżawa, jeden z nielicznych arbackich Artystów (a, jak na złość, siedzi cicho. bardzo być może, że go artyźci zagłuszają).

ściana poświęcona zespołowi Kino i ich wokaliście, Wiktorowi Coj. szczególnie intrygujące są te papierosy, które fani zostawiają obok zniczy i kwiatów.

arbackie pojazdy, czyli trolejbus, który knajpą jest i samochód, który knajpę (inną) reklamuje.

Hard Rock Cafe: Stonesi po rosyjsku i ja wśród dzieci-kwiatów.

dekoracja (?) z działu dziecięcego Arbackiego Domu Knigi. sam niedźwiedź przerażający (moja fobia w końcu), ale Dom Knigi pokochałam gorąco i zostawiłam tam sporą sumę pieniędzy (nie przepłaciłam na Arbacie za pamiątki to i mogłam sobie pozwolić).

1 komentarz:

  1. papierosy to zżyna z grobu Morrisona :< hahaha i fajowy ten niebieski pojazd <3

    OdpowiedzUsuń

statystyka