gdyby ktoś budował swoje wyobrażenia o świecie wyłącznie na podstawie ludzi mieszkających w akademiku moskiewskiego Instytutu Języka Rosyjskiego imienia Puszkina, to doszedłby do wniosku, że Polacy są ze wszystkich najliczniejszym i najbardziej irytującym narodem (nie licząc karaluchów). a sama Moskwa... o samej Moskwie było już dwa lata temu i powtarzać się nie będę - co nie znaczy, że nic na temat się tu nie pojawi. przeciwnie, przywiozłam ze sobą dużo zdjęć i ciekawostek, na tyle dużo, żeby sklecić z nich więcej niż jednego posta, a nawet zrobić coś, czego zwykle staram się nie robić (no bo przecież Google)- czyli napisać i pokazać też nieco z turystycznego punktu widzenia zamiast ograniczać się tylko do absurdów i napisów na murach. tak czy inaczej, na początek trochę Moskwy 'ogólnej,' zanim zacznę się wdawać w szczegóły dotyczące konkretnych moskiewskich zakamarków.
dwie moskiewskie panoramy, notabene sfotografowane pierwszego i ostatniego dnia pobytu: pierwsza z Worobiowych Gór (kto czytał 'Mistrza i Małgorzatę,' ten być może tę nazwę kojarzy), a druga niemalże z samego centrum.
jeszcze jedna panorama, tym razem z akademikowego okna. czy te bloki nie wyglądają znajomo, proszę drogich Polaków/Warszawiaków/Ursynowian?
z serii 'ciekawe rzeźby.' pierwsza stoi niedaleko Galerii Trietiakowskiej i ma przedstawiać to, co zagraża dzieciom we współczesnym świecie, a druga... w zasadzie nie jestem pewna co przedstawia, ale znalazłam ją zupełnym przypadkiem w okolicach Dworca Kijewskiego.
'alkohol niszczy mózg,' jak głosi napis znaleziony niedaleko od Uniwersytetu Moskiewskiego.
propos alkoholu - taki widok zastaliśmy pod sklepem niedaleko puszkińskiego akademika.
ławka. oczywista oczywistość (z tym, że po angielsku - angielski dla wielu Rosjan, nawet młodych, już taki oczywisty nie jest).
i trochę konsumpcyjnych dóbr:
startrekowy merchandising znaleziony w sklepie z zabawkami (poważnie rozważałam zakup komunikatora, ale koniec końców tylko zrobiłam zdjęcie).
okazuje się, że 'Ruskij standard' to nie tylko wódka, ale też nazwa banku. ('ulokuj swoje oszczędności u nas, przepijemy je do ostatniego grosza'?)
kontrola jakości w sieci restauracji 'Japosza.' ktoś ma odwagę zadzwonić i powiedzieć, że zupa była za słona?
p.s. a tak się łapie nielegalną taksówkę w centrum o czwartej nad ranem:
p.p.s. celem pochwalenia się - moja akademikowa współlokatorka (ta od łapania taksówki) potrafi robić fantastyczne rzeczy z włosami.