'poszłam do Marty i kosiłam jej pokrzywy ze ścieżki do strumienia. dreptała za mną z założonymi na piersi rękami i mówiła, że Bóg zapomniał stworzyć wiele zwierząt.
- na przykład brodziaka - powiedziałam. - byłby twardy jak żółw, ale na długich nogach i miałby twarde, miażdżące zęby. chodziłby po strumieniu i wyżerał wszystkie brudy, szlam, martwe gałęzie, nawet śmieci, które woda niesie ze wsi.
i tak zaczęłyśmy przypominać sobie te zwierzęta, których nie stworzył z jakichś względów Bóg. tyle ptaków pominął, tyle zwierząt, które żyją w ziemi. na koniec Marta powiedziała, że najbardziej brakuje jej tego wielkiego, nieruchawego zwierzęcia, które w nocy siedzi na skrzyżowaniu dróg. nie powiedziała, jak się nazywa.'
O. Tokarczuk, 'Dom dzienny, dom nocny'
EDIT wieczorową porą: generalnie facebook mnie nie bawi, ale dla takich rzeczy aż chce się ogarnąć swój pusty profil.
Kilkoro moich znajomych jest w tej grupie ;DD
OdpowiedzUsuńNa mnie fb ma wpływ terapeutyczny, nic tak nie relaksuje, jak farma ;>
Nninquelen
jak powiedziałam, że ta książka jest okropna, to Fris stwierdziła, że nie możemy już być przyjaciołkami.
OdpowiedzUsuńale ta książka jest okropna! może i nawet fabuła ciekawa, ale tak napisana, że się strasznie z nią męczyłam.
"mogłaś chociaż nazwać ją inaczej, a nie okropną!" nie, nie mogłam.
kurwa, z tymi dinozaurami to jest coś. ale się trochę boję zawieść...
buźka, V.
nie jest okropna, po prostu ma fabułę w śladowych ilościach, do tego poszatkowaną. :)
OdpowiedzUsuńmoże właśnie przez to totalne poszatkowanie aż tak mnie zniechęciła. dobrze, cofam słowo "okropna", ale na pewno, jak dla mnie, "nie za dobra".
OdpowiedzUsuń