poziom Wisły jest teraz ponoć najniższy od jakichś stu lat, w związku z czym z wody wyłoniły się szczątki przedwojennego Mostu Poniatowskiego. pisali, że wypada się wybrać i zobaczyć, więc wybraliśmy się i zobaczyliśmy. wieczór naprawdę bogaty w różnego rodzaju przygody. zaczęło się od złowrogich znaków na niebie i ziemi...
kiedy już dotarliśmy do szczątków mostu, okazało się, że z wody wyłonił się nie tylko most, ale i przebudzony Cthulhu.
Cthulhu chętnie pozował do zdjęć z kultystami...
...a potem postanowił uczcić fakt, że gwiazdy wreszcie znalazły się we właściwym położeniu i poszedł z nami na piwo.
okazało się jednak, że Cthulhu nie ma zbyt mocnej głowy.
kiedy już zaliczył zgon Magda postanowiła się pod Niego podszyć, ale została zdemaskowana.
tak w ogóle to wylądowaliśmy w klubokawiarni Grawitacja na Browarnej, gdzie w jednej z sal jest wielka tablica, która to została wykorzystana do zareklamowania naszej kampanii społecznościowej ('nie szczaj na deskę!') i mojego bloga, oraz, rzecz jasna, do narysowania cycków. bo jak by to było, tak bez żadnych cycków?
(większość zdjęć została zrobiona przez Magdę - tę, która bezskutecznie usiłowała się podszyć pod Cthulhu.)
O hurra, już drugi raz wylądowałam na Potworze :D Zastanawiam się, kiedy przerobisz mnie na stripa ;D
OdpowiedzUsuńCzeka na publikację. ;)
OdpowiedzUsuńCzeka na publikację. ;)
OdpowiedzUsuń