wtorek, 20 grudnia 2011

the stars are right

poziom Wisły jest teraz ponoć najniższy od jakichś stu lat, w związku z czym z wody wyłoniły się szczątki przedwojennego Mostu Poniatowskiego. pisali, że wypada się wybrać i zobaczyć, więc wybraliśmy się i zobaczyliśmy. wieczór naprawdę bogaty w różnego rodzaju przygody. zaczęło się od złowrogich znaków na niebie i ziemi...

(ten konkretny znak znaleźliśmy obok Zamku Ujazdowskiego)

kiedy już dotarliśmy do szczątków mostu, okazało się, że z wody wyłonił się nie tylko most, ale i przebudzony Cthulhu.

Cthulhu chętnie pozował do zdjęć z kultystami...

...a potem postanowił uczcić fakt, że gwiazdy wreszcie znalazły się we właściwym położeniu i poszedł z nami na piwo.

okazało się jednak, że Cthulhu nie ma zbyt mocnej głowy.

kiedy już zaliczył zgon Magda postanowiła się pod Niego podszyć, ale została zdemaskowana.

tak w ogóle to wylądowaliśmy w klubokawiarni Grawitacja na Browarnej, gdzie w jednej z sal jest wielka tablica, która to została wykorzystana do zareklamowania naszej kampanii społecznościowej ('nie szczaj na deskę!') i mojego bloga, oraz, rzecz jasna, do narysowania cycków. bo jak by to było, tak bez żadnych cycków?

(większość zdjęć została zrobiona przez Magdę - tę, która bezskutecznie usiłowała się podszyć pod Cthulhu.)

3 komentarze:

  1. O hurra, już drugi raz wylądowałam na Potworze :D Zastanawiam się, kiedy przerobisz mnie na stripa ;D

    OdpowiedzUsuń

statystyka