sobota, 26 września 2009

kurioza z Olimpii

nie z greckiej bynajmniej, a z warszawskiej - czyli z wolskiego stadionu, na którym w weekendy toczy się handel wszystkim co używane i ze sprzedaży czego można zarobić na butelkę trunku. Olimpia jest niemal tak barwna kulturowo jak słynny Stadion Dziesięciolecia, a może nawet i bardziej, jeśli wziąść pod uwagę fakt, że na jej terenie wykształcił się odrębny dialekt, który tylko dla niewprawnego ucha brzmieć może jak pijacki bełkot. nasza wyprawa kulturoznawcza na Olimpię zaowocowała, poza zaobserwowaniem wspomnianego już dialektu, całkiem udanymi zakupami (czyli stosem książek i 'Super Farmerem', jedną z gier mojego dzieciństwa, która teraz przestała się już wydawać tak odpowiednią dla dzieci. generuje zdecydowanie zbyt wiele agresji obfitującej obietnicami typu 'zaraz ci tego wilka w dupę wsadzę.') i sporą ilością unikatowych zdjęć dokumentujących obyczaje stadionu, których część pozwalam sobie tutaj zaprezentować.

jedna z popularniejszych form lekkiej pornografii występujących na Stadionie Olimpii

rogi dorobione na stadionie - ukradkiem, bo Pan Sprzedawca łypał nieprzychylnym okiem

martwa natura z Playboyem i kieszonkową wazeliną

czy ktokolwiek jest w stanie zaprzeczyć?

para butów ze skóry nieznanego dzikiego zwierza, występującego najpewniej tylko w okolicach stadionu.

piątek, 18 września 2009

rnice

te z Kuchni Świata...

...i te domowe.

tak, lubię ośmiornice. wszystkich tych, którzy chcą sprawić mi przyjemność, a nie bardzo wiedzą jak to zrobić, zachęcam do sprezentowania mi (ośmio)rnicy lub czegokolwiek innego, co ma takie urocze macki z takimi uroczymi wypustkami.

Rzeczek 23:54:37
branoc. nie utop się jutro na basenie.
ja 23:54:48
czy mnie oczy nie mylą, Ty mi dobrze życzysz?
Rzeczek 23:55:15
nie. mam nadzieję, ze pożre Cię jakaś ośmiornica. to będzie gorsza śmierć.
ja 23:56:05
coś Ty, taka śmierć to moje skryte marzenie. (...) wyruszę na morza i oceany, żeby znaleźć Krakena...
Rzeczek 23:59:23
a jak go już odnajdziesz to on Cię pożre!
ja 23:59:52
ale wcześniej się do Niego przytulę, bo jest śliczny.

(i kupiłam parę dni temu zeszyty i teczkę z ośmiornicami. można powiedzieć, że jestem studentką rzetelnie przygotowaną do nadchodzącego roku akadamickiego.)

(jak już jesteśmy w temacie: klik, klik, klik, klik.)

a jeśli ktoś woli inne zwierzątka...

środa, 16 września 2009

zaszczurzenie

zgodnie z zapowiedzią, prezentuję nasze nowe lokatorki - ze względu na ich szaloną ruchliwość i wyraźną awersję do pozowania niestety nie w całej okazałości. (Po)Twór z Szafy ma zaszczyt przedstawić

(czarną) Fobię oraz (szaro-białą) Filię.

niedziela, 13 września 2009

kwiatki, dla odmiany całkiem świeże

bonusowo:

nie jest to może spełnienie wszystkich moich marzeń, ale, jak to się mówi, darowanemu kucykowi w zęby zaglądać nie należy (choć fakt faktem, ten tutaj akurat darowany nie jest, a jedynie stoi sobie w charakterze przyciągacza uwagi pod pewnym sklepem spożywczym na warszawskim Bródnie).

(skoro już przy zwierzątkach jesteśmy...)

sobota, 12 września 2009

archiwalne kwiatki, część bodajże ostatnia

coś tam jeszcze mi się zawieruszyło przy okazji przeszukiwania starych plików.

części poprzednie - tu i tu.

a tak z innej beczki: pragnę poinformować cały świat o dwóch wydarzeniach niezmiernie radosnych, który miały miejsce ostatnimi czasy w moim życiu. pierwszym z tych wydarzeń jest przyjęcie do domu pary nowych lokatorek (o których jeszcze będzie tu głośno), a drugim - odnalezienie i zakupienie na starociach Białego Kruka zatytuowanego 'Nagi cel,' czyli drugiej już w mojej skromnej kolekcji książki legendarnego grafomana polskiej fantastyki, Adama Wiśniewskiego-Snerga. przed rozpoczęciem roku akademickiego, kiedy najpewniej zabiorę się za Vonneguta i bardziej klasycznych klasyków, zdecydowanie przyda mi się jeszcze trochę złej literatury pierwszego sortu.

wtorek, 8 września 2009

modelina

(przy okazji i bez związku z przedstawioną powyżej sztókom pozwolę sobie jeszcze polecić to, bo kto nie kocha cudownie pedalskich lat osiemdziesiątych?)

poniedziałek, 7 września 2009

archiwalnych kwiatków ciąg dalszy

część pierwsza moich miejskich (i nie tylko) znalezisk tutaj.

rysunek wywieszony na tablicy z pracami uczniów w gimnazjum na Natolinie, gdzie przyszło mi odbywać praktyki.

niedziela, 6 września 2009

Zwierzyniec

po Busku, Moskwie, Petersburgu i Chłapowie (podanych tu w kolejności chronologicznej) przyszła pora na ostatni już wakacyjny wojaż, tym razem do Zwierzyńca. jak dowiedziała się zawczasu jedna z uczestniczek wojażu, w Zwierzyńcu są trzy restauracje, dwa zakłady fryzjerskie, dwadzieścia dziewięć sklepów spożywczych oraz bodajże cztery rodzaje lokalnego piwa. po nieco dogłębniejszej eksploracji, przeprowadzonej już po dotarciu na miejsce, odkryliśmy jeszcze kawałek parku narodowego, względnie czyste (acz koszmarnie zadziecione w okresie wakacyjnym) kąpielisko i kilka innych atrakcji, ale zamiast wypisywać je tu wszystkie pozwolę sobie - tradycyjnie - zamieścić kilka zdjęć.

pajęczaki w parku

paszcza plująca wodą źródlaną, ponoć tą samą, której używa się do produkcji piwa w zwierzynieckim browarze

produkt z tegoż browaru

wieczorny odpoczynek w domku kempingowym. niestety, flesz odbił się od trzymanej przez Czieburaszkę (która, rzecz jasna, towarzyszyła nam w podróży) paczki papierosów 'Prima Nostalgia' z paszczą Lenina na opakowaniu, przywiezionej z Rosji w charakterze suweniru dla Szanownych Koleżanek.

wynajm samochodów i rowerów

prawdziwie piracka (mimo braku armat) bitwa morska

choć napis na plakacje (tu niestety ucięty) informujący o tym, że DJ Hazel jest posiadaczem najszybszych rąk w Polsce podziałał zachęcająco na coponiektórych, na występ nadmienionego wybrać nam się nie udało.

koniki polskie, jak widać na obrazku, okazały się dość mało rozrywkowe.

absolutnie genialna rzeźba odkryta przez nas podczas krótkiej wycieczki do pobliskiego Zamościa

optymistyczno-pesymistyczna martwa natura stworzona w zamojskim Zapiecku

EDIT wieczorową porą: jak donosi koleżanka Rzeczek, współuczestniczka wojażu i autorka zaprezentowanej powyżej martwej natury, do notki wkradł się błąd merytoryczny. produkcja piwa już dawno przeniosła się ze Zwierzyńca do Lublina, natomiast browar zwierzyniecki służy obecnie tylko za muzeum.

sobota, 5 września 2009

archiwalne kwiatki

przeglądałam ostatnio różne moje dawne znaleziska i doszłam do wniosku, że szkoda ich, żeby gniły gdzieś tam w zakamarkach dysku, niedostępne dla szerokiej publiczności.

statystyka